Nocka klasowa

Noc w szkole dla mnie to już pewna rutyna. Po raz pierwszy taką noc organizowałem prawie 20 lat temu dla swojej klasy informatycznej. Była to pierwsza taka noc dla gimnazjalistów w naszym mieście. Wcześniej tylko w jednym liceum organizowano noce matematyczne. Wtedy było to tak niezwykłe, że nawet patrole zaglądały do szkoły i policjanci nie potrafili uwierzyć, że to dobrowolne nocne lekcje dla dzieci (jeżeli ktoś z tamtych uczestników to czyta, to niech potwierdzi w komentarzu). Zaglądali dziennikarze. Na tych nockach jako prekursorzy próbowaliśmy połączyć się zdalnie z nauczycielem Grzegorzem Sz. i mieliśmy zajęcia zdalne z jezyka polskiego. Walczyliśmy z jakością obrazu z kamer i szybkością transferu danych.

Po 20 latach, zdalne nauczanie, nawet dla całych szkół, to już nic szokującego. Może nawet wkrótce stanie się sposobem na oszczędzanie wydatków na energię. Czasy bardzo się zmieniły. Wiele się zmieniło. A do czego jeszcze dojdziemy?

Tymczasem jestem po kolejnej nocy w szkole, którą tak opisałem na szkolny FB:

Noc klasy 8f. 15-16 września 2022. Spotkaliśmy się pod szkołą, gdy wokół było już ciemno. No w końcu, tak jak to na NOC KLASOWĄ przystało.  Odczuwało się napięcie i ekscytację mimo, że byli to uczniowie klasy 8f, czyli jedni z najstarszych w szkole. Jednak nowa sytuacja i wielka niewiadoma „jak to będzie?” robiła swoje. Generalnie celem tych zajęć było: poznanie się, integracja i poznanie wzajemnych oczekiwań. Nowego wychowawcy w stosunku do swojej nowej klasy i uczniów w stosunku do nowego opiekuna. W związku z tym, w nocy było wiele gier integracyjnych i rozmów wychowawczych.

   

Wychowawca bacznie przyglądał się każdemu. Poznawał jacy są i uczył się na nowo jakie mają imiona. W końcu uczył ich przed swoim urlopem, ale troszkę wyrośli, zmienili się, no i do tego niemłoda już pamięć ma swoje prawa.  Poświecono wiele czasu na zrozumienie jak wiele klasa traci, gdy ktoś przeszkadza w zajęciach. Gdy nie współpracuje. Uczniowie odczuli na własnych kościach, jak wiele może zależeć od ich zaangażowania, tolerancji, pracowitości. Bardziej rozgarnięci na pewno załapali, a inni może jeszcze troszkę muszą nad tym pomyśleć. To naprawdę się opłaca. Czy takie zajęcia przyniosą klasie korzyść wkrótce się przekonamy na normalnych lekcjach.

Oczywiście oprócz spraw wychowawczych, innych zajęć mieliśmy zaplanowanych na tyle dużo, że brakło czasu na spanie. Ale mimo wszystko, prawie cały zaplanowany harmonogram został zrealizowany. Rozpoczęliśmy od dzielenia się smakołykami, których w sumie zgromadziliśmy na korytarzu pełne trzy stoły. Ten słodki „szwedzki” stół działał do rana. Skorzystaliśmy z klocków Lego Mindstorms rozbierając roboty (na budowę nowych nie było chętnych).

Przygotowaliśmy własne pizze, które właśnie dlatego, że byłe własnoręcznie przygotowane, smakowały wybornie. A może po prostu były prześwietne.

O 3 nad ranem szaleństwo na sali gimnastycznej. Skąd oni o tej porze mają jeszcze tyle energii? Tego nie wie nikt.

Na koniec realizacji planu – straszny film, który nawet całkiem sporo osób nie przespało.

Potem było już widno. Noc minęła. Jeszcze podsumowanie zajęć i umówienie się na kolejną imprezkę klasową. Pojedziemy w góry, do schroniska. Ze szkoły uśmiechnięci wychodzimy o 7 rano. Po tej nocy wychowawca wracał do domu pełen nadziei, że uczniowie zrozumieli co znaczy przyzwoite zachowanie i troska, aby klasa była dobrym zespołem. A uczniowie? Uczniowie na pewno wracali marząc o… łóżeczkach.”

I tak to minęła mi noc z piątku na sobotę. Dopełniły się owe magiczne, etatowe, 18 godzin zajęć, których tak wielu mi zazdrości i wypomina. Godziny, które dodatkowo dały mi poczucie satysfakcji i nie są dla mnie jakoś specjalnie męczące. Ale czy owi krzykacze, atakujący nauczycieli za czas pracy i w ogóle deprecjonujący pracę nauczycieli, chodzą do pracy tylko dla pieniędzy? A może za karę? W tym tygodniu miałem, po moich lekcjach: serwisowanie sprzętu, konferencję, wywiadówkę i tę nockę. Szkoda, że mam takie myśli  wchodząc w weekend. Dawniej, pracowałem podobnie, a takich nie miałem. A może szkoda, że mam je tak późno, bo pewnie już dawno realizowałbym się w innym zawodzie. Może zarabiałbym tyle, że spokojnie mógłbym kupić za wypłatę tonę węgla albo i więcej, czego dziś nie dam rady.  Może nawet czułbym zrozumienie i szacunek społeczeństwa za to co bym robił. Szkoda, że w dzisiejszym świecie, w którym jest coraz więcej ludzi, coraz mniej człowieczeństwa. „Ale chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże..”.

https://www.youtube.com/watch?v=_eYMPonP5oc

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *