Dziś święto nauczycieli, czyli ludzi wyjątkowych, bo naiwnych, niereformowalnych, słabo wynagradzanych, zakompleksionych, bezbronnych, poniżanych, a równocześnie przeświadczonych o swojej misji i powołaniu do czynieniu rzeczy wielkich, poprzez swoją pracę zawodową. Święto ludzi, którzy myślą o dzieciach, z którymi pracują, nie rzadko częściej i z większą uwagą niż ich rodzice. Często zaniedbując własne rodziny. Ludzi, którzy nie kradną i nie oszukują w swojej pracy, tak jak wiele ludzi znanych z telewizji czy innych zawodów, a często wspierają swoje stanowiska pracy własnymi środkami, zabierając je z własnych domów. Ludzi, którzy mimo, że zarabiają w okolicy minimalnej pensji w Polsce, często sami płacą za pomoce i materiały dla szkoły. Wiem, bo sam nie jedno do szkoły zataszczyłem.
Dziś, w Dniu Nauczyciela, wracam po ponad rocznej nieobecności do szkoły. Do bycia nauczycielem. Jest we mnie zupełnie niezrozumiała chęć wykonywania możliwie najlepiej swojej pracy, bez względu na warunki w jakich przyjdzie mi pracować. Wiele pomysłów od tygodni nie daje mi spokoju i kotłuje się w głowie – czekam ich realizacji. Już oczekuję niecierpliwie na pierwszą godzinę z moją nową klasą, w której mam być wychowawcą. Czekam na spotkanie z moimi radiowcami. Na normalne lekcje. Mam już pomysły na wycieczki, nawet jeżeli nikt mi za ten czas nie zapłaci, a może nawet usłyszę, że w ten sposób wykorzystuję hojność rodziców. Nieracjonalne zachowanie starego belfra.
Równocześnie od tygodnia szarpie moimi trzewiami myśl o napisaniu około setki dostosowań warunków nauki dla uczniów z problemami opisanymi przez poradnie pedagogiczną, którzy pojawią się na moich lekcjach. Papirologia. Ile energii, jak krew w piach.
Rwę sobie resztę włosów z głowy, gdy pomyśle o tych wszystkich przepisach mówiących mi jak mam pracować, jak zachowywać się etycznie, jak nie odpowiadać na zaczepki z różnych stron. Gdy myślę jak z podniesioną głową przyjmować podpowiedzi zmiany zawodu, który przez wiele lat był moją pasją. Jak z godnością przyjmować chamskie komentarze ze strony dzieci, ich rodziców, po prostu społeczeństwa.
Jak znów uwierzyć, że te dzisiejsze życzenia z okazji Dnia Nauczyciela są szczere? Takie jak te sprzed 30 lat, gdy wchodziłem w ten zawód…
Dziś wracam do szkoły, chociaż targają mną wątpliwości, czy jednak nie łatwiej, prościej i bogaciej żyłoby mi się, gdybym z takim zaangażowaniem wykonywał pracę budowlańca. A już na pewno każdy mój klient odnosiłby się do mnie z szacunkiem. Wiem, bo sprawdziłem w ostatnich miesiącach. To społeczeństwo, które dziś mówi mi o święcie nauczycieli, równocześnie większym szacunkiem darzy mnie jako malarza czy kafelkarza niż nauczyciela. A te dotychczasowe medale i nagrody za prace zawodową to sobie mogę… na ścianę powiesić.
Marną widzę przyszłość dla edukacji w Polsce. Chyba, że coś zupełnie się odmieni. Tylko , kto ma to zrobić? Ministrowie czy politycy, dla których najważniejsze są tylko statystyki wyborcze? Nauczyciele, którzy niedługo będą przypominać dinozaury, bo już dziś tylko 4% z nas to ludzie młodzi przed trzydziestką. Za to o wiele więcej uczy emerytów, łatających dziury. A może trzeba szkoły w ogóle zlikwidować i przekazać edukację tym wszystkim, którzy tak na nauczycieli psioczą w socjalmediach. Niech sobie kształcą w domowym nauczaniu swoje pociechy. Gorycz.
Dziś święto ludzi wykonujących często z poświęceniem zawód, który równocześnie jest ich powodem wstydu. Ileż to nauczycieli popada w zażenowanie, gdy w towarzystwie padają pytania: co robisz, gdzie pracujesz? Nie znam innego zawodu, który zdobywają ludzie z dużym wysiłkiem, a potem wstydzą się, by się do tego przyznać. A może zwyczajnie boją się ośmieszenia lub hejtu.
Jesteśmy jedną z bardziej wykształconych grup społecznych. Wielu ma liczne studia podyplomowe, setki godzin szkoleń. Równocześnie jesteśmy jednym z nielicznych zawodów, w których rodzice nie zachęcają swoich dzieci do kontynuacji rodzinnej tradycji. Dzieci aktorów często są aktorami. Prawnicy mają prawników. Lekarze lekarzy. A my, odradzamy naszym dzieciom, aby nie popełnili naszego błędu. Dziś narodowe święto ludzi wykonujących zawód, który delikatnie mówiąc chluby nie przynosi. Taki zawód – takie święto. Nie ma powodu do radości.
I jak ma być dobrze?


