Wrzesień na budowie poświęcony był głównie wykonywaniu szalunku stropu. Ponieważ udało mi się korzystnie zakupić deski i stemple budowlane, to zdecydowałem się na tradycyjną technologię deskowania. W tym przypadku ekonomia pieniędzy wygrała z ekonomią czasu. i tak powoli pomieszczenie za pomieszczeniem wykonywaliśmy podpory i deskowania kolejnych stropów.
Wśród naszej budowlanej ekipy pojawił się nowy pomocnik: Artur. Zważywszy na to, że ma dużo wolnego czasu, postanowił go nie marnotrawić tylko pożytecznie spędzić na mojej budowie. Cieszę się bardzo, bo wrzesień to czas, gdy Grzegorzowi skończyły się wakacje i priorytetem stała się nauka, a samemu trudno byłoby mi ogarnąć prace na wysokości. Fajnie, że są ludzie na tym świecie chętni do pomocy 🙂
Deskowanie to bardzo mozolna i dosyć precyzyjna praca. Ale powoli wszystko ogarnęliśmy.
Kolejny etap to zbrojenie. Tu kobieca precyzja okazała się bardzo przydatna.
Lata nauki w Technikum Budowlanym w Tychach nie poszły na marne. Pamiętałem gdzie trzeba zbroić dołem, a gdzie górą, czy jak zazbroić schody. Pamiętałem też o dodatkowym wzmocnieniu narożników pokoju, czy też miejsc gdzie będą ścianki działowe. I tak wspólnymi siłami przygotowaliśmy cały strop wraz z wieńcami do zalania betonem.
Dzień zalewania stropu, 30 września 2021 roku, to bardzo ważny dzień na budowie. Potrzeba szczególnej mobilizacji. Stąd na budowie pojawiła się liczna ekipa dobrych i pomocnych ludzi, którzy sprawili, że mimo trudności i problemów wszystko udało się zalać. Płyta stropowa wykonana z betonu C20/25 grubości około 16 cm. Wieczorem można było świętować przy ognisku 🙂
Po zalaniu stropu nadszedł czas pielęgnacji (polewania wodą) betonu i stopniowego rozszalowywania. Efekty cieszą.
Kolejne zaszalowane przeze mnie schody wydają się być całkiem ok 🙂
Dumny jestem z efektu.
Po 2 tygodniach nadszedł czas murowania zewnętrznych ścian piętra i przygotowania budynku do zadaszenia. Ściany wewnętrzne, działowe, powstaną pewnie dopiero na wiosnę 🙂
Czasy obecne nie sprzyjają budowaniu. Materiały drożeją z dnia na dzień. Niektóre w ciągu pół roku podrożały 100%. A ponadto wykonawcy zaczęli się cenić niesamowicie. Jedynie co staniało to ludzkie słowo i honor. Pierwsza umówiona ekipa ciesielska, z Bojszów, która miała wykonać mi dach, po kilku miesiącach odmówiła. Z drugą, z Pcimia, umówiłem się telefonicznie. Wszystko uzgodniłem i mieli pojawić się na budowie, aby podpisać umowę – do dziś czekam, kiedy przyjadą, a telefonów już nie odbierają. Dopiero trzecia ekipa, z Pszczyny, okazała się solidną i godną zaufania firmą. To oni wykonali mi więźbę i pokrycie dachówką betonową BRAS (model: bałtycka, kolor: kasztan). Niestety nie mam zdjęć z tego etapu budowy, bo utraciłem je wraz z czyszczeniem telefonu. A żal mam duży, bo warto było obserwować, jak sprawnie przebiegała praca tych cieśli.
Zaraz po wykonaniu dachu, wstawiłem pierwsze okna, zabezpieczając nieco budowę od deszczu i śniegu. Zdecydowałem się na okna w kolorze złotego dębu. Od południa będą wyposażone w rolety zewnętrzne, dla zwiększenia komfortu spania, bo dokładnie na przeciwko budowy znajduje się słup z oświetleniem drogowym, które przy okazji doskonale oświetla mi południową ścianę domu i całe podwórko. Taki bonus, który bez zasłonięcia okien żaluzjami zapewne znacznie utrudniałby spanie przyszłym mieszkańcom domu.