Lato to dobry okres na wykonanie tynków i wylewek wewnętrznych, bo zwykle bywa ciepło i wszystko przed zimą ma szansę spokojnie wyschnąć. A trzeba wiedzieć, że wykonując tynki metodą „na mokro” i wylewki betonowe, to ładnych kilka metrów sześciennych wody wprowadzamy do naszego budynku.
Zaraz po wykonaniu instalacji w ścianach budynku, przyszła profesjonalna ekipa tynkarzy wyposażona w odpowiednią maszynę do przygotowywania gipsowej zaprawy tynkarskiej i wykonała tynki na parterze oraz klatce schodowej. Oczywiście tym sposobem zasłonili wcześniejsze instalacje.
Aby ułatwić sobie późniejsze życie w tym domu, przygotowałem dokumentację fotograficzną instalacji we wszystkich pomieszczeniach.
Dwuosobowa ekipa tynkarska uwijała się jak w ukropie, dzięki czemu w 4 dni wykonała całość prac. Nie powiem, że taki pośpiech zaowocował genialną jakością, ale tragedii nie ma. Trzeba będzie przed malowaniem tu i ówdzie poprawić, zwłaszcza osadzenie puszek elektrycznych. No cóż, w dzisiejszym świecie liczą się szybko zarobione pieniądze, dopiero później cała reszta.
Po tynkarzach trzeba było szybko położyć na stropach styropian jako izolację ciepną i akustyczną. Na górze cieńszą, bo 4-5 cm warstwę styropianu przykleiłem osobiście, a na dole Marcin z Grzegorzem rozłożyli styropian o grubościach od 8 do 12 cm. W większości pomieszczeń zastosowaliśmy styropian twardszy niż na ściany zewnetrzne, bo tzw. „dach-podłoga”. Jedynie do garażu poszła 8 cm warstwa styropianu bardzo twardego typu „parking”
Spieszyliśmy się bo za naszymi plecami czekała ekipa Sławka z instalacją podłogową centralnego ogrzewania. Dwoje gości błyskawicznie rozwinęło rurki i ułożyło je w fantastyczne wzory na podłogach wszystkich pomieszczeń. Zdecydowaliśmy, że całe ogrzewanie budynku zostanie wykonane w tej technologii, bez używania tradycyjnych grzejników ściennych. Podobno tak będzie lepiej.
Mimo, że w garażu grubość wylewki będzie o 3 cm grubsza niż w innych pomieszczeniach, obawiałem się czy będzie wystarczająco mocna pod samochodem. Dlatego dodatkowo zazbroiłem garaż siatką zgrzewaną z prętów fi 8 mm. Teraz to już musi wytrzymać.
Po takim przygotowaniu mogła przystąpić do prac kolejna ekipa: ludzie od wylewek betonowych. Znów zaopatrzeni w odpowiednią maszynę, w kilka godzin zabetonowali posadzkę na piętrze i większość parteru. Tu nie mam czego się doczepić, bo praca wykonana solidnie i szybko, a przy tym stosunkowo nie za drogo – czyli wszystko o czym marzą klienci firm budowlanych, a co zwykle w komplecie się nie zdarza.
Po tak intensywnym lipcu można było wyskoczyć w podróż motocyklową do krajów nadbałtyckich. Wszystko przez 2 tygodnie wysychało sobie spokojnie.
Od drugiej połowy sierpnia ruszyliśmy z kolejnym etapem tynkowania. Na piętrze układałem z Grzegorzem i Marcinem płyty gipsowo-kartonowe. Samo przygotowanie rusztowania to dosyć mozolna praca , a do tego wymagająca precyzji. Ale dla chcącego, nic trudnego!
Następnie przykręcanie płyt, zabezpieczanie siatką połączeń, no i oczywiście gipsowanie. Dodatkowo na składaniach dodałem kolejną warstwę: flizelinę – powinno wytrzymać bez pęknięć.
Ta część prac była znośna. Znacznie przyjemniejsza niż szlifowanie gipsu. Niestety, ale wszystko jest do ogarnięcia i trzeba jakoś wykonać. Kilkukrotne nakładanie na przemian warstw gipsu ze szlifowaniem, też 🙂
Pozostało zagruntować ściany i pomalować farbą podkładową. Na razie na tym ściany zostawimy, aż do ostatecznych robót wykończeniowych. Do wiosny.
Co do wylewek, to pozostało mi osadzenie odpływów liniowych i ręczne zalanie betonem ostatnich fragmentów wylewek w łazienkach. Udało mi się to zrobić późną jesienią.
Tak więc powoli przechodzimy do kolejnych prac związanych z układaniem płytek, ale o tym opowiem, w kolejnym materiale. Zapraszam.