Nie dawno pewne spotkanie z cyklu „po latach”, otworzyło we mnie nowe spojrzenie na siebie. Nową perspektywę. Lata płyną i człowiek staje się chodzącym muzeum. Oczywiście wizualnie, ale też i wewnętrznie. Dopóki alzheimer mnie nie zresetuje, jestem przenośną pamięcią, która ma w sobie zapisane tysiące kart mojej historii. To akurat nie ważne, ale mam też w sobie zapisanych tysiące wydarzeń, w których brało udział wielu innych ludzi. Jako nauczyciel, czasem trener IT, od dziesiątek lat obcuję z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi. Wspólnie tworzymy historie i gdy mamy okazję wspominamy. Póki żyjemy.
Taką okazję dostarczył mi Michał. Pogadaliśmy, powspominali, ponarzekali. Jak to Polacy. Ale odkrył też przede mną coś, co przez dwadzieścia lat tworzyłem i myślałem, że już pozostało tylko na moim archiwalnym pendrivie. Strona internetowa Gimnazjum nr 12 w Tychach. To niesamowite, gdy już dawno nie pracuję w Gimnazjum nr 12 w Tychach, gdy szkoła ta już nie istnieje, gdy serwer nasz szkolny dawno odpięty i domena nieopłacana, nadal Google wyszukuje i wyświetla tę stronę internetową. Jak to jest możliwe? Nie wiem. Ale świadczy to, że Internet nie zapomina nic co się w nim pojawi. W tym przypadku, chyba na szczęście.
Strona ta była jedną z pierwszych szkolnych stron internetowych w Polsce. Miała czas swojej świetności, czas zdobywania nagród w ogólnopolskich konkursach szkolnych stron. Dziś już graficznie i technologicznie to zabytek. Nie wszystko działa tak jak dawniej działało, bo od 2015 roku nie odnawiana. Bo pewne linki już nie istnieją. Ale i tak tu przetrwał kawał mojej pracy. Kawał historii tej szkoły. Myślałem, że już tego nikt nie zobaczy, a jednak jeszcze jest taka możliwość pod adresem: http://195.248.254.66/index.htm. Jak długo? Nie wiem.
Zespól Szkól nr 2 w Tychach , który przejął Gimnazjum nr 12, jako jedyny prawnie mógłby ją utrzymywać. Ale czy ma to dla tej szkoły sens? Chyba nie. Nikt inny nie może, a szkoda. Kiedyś dostęp do niej zniknie, a wraz z nią opisy wszystkich ważniejszych wydarzeń, wiele galerii, opisy działalności szkoły – cały zapis historii Gimnazjum nr 12, prawie do końca tej szkoły. Historie setek uczniów i nauczycieli. Nadal jest wersja po polsku, niemiecku i angielsku. O dziwo, nadal działa statystyka strony i pokazuje, że czasem ktoś tu zagląda. Widać nie tyko ja się starzeję i popadam w melancholię.
Myśli i wspomnienia idą dalej…
Przez lata tworzyłem tabla, gdzie były zdjęcia poszczególnych roczników absolwentów. Dziś zapewne wyrzucone. W końcu mamy ochronę danych osobowych i wizerunków. Dziś już tego chyba nie wolno. A szkoda. Zostały tylko w plikach na moim komputerze… (ups. zaraz ktoś zapyta o administrowanie bazą itd – nowe myślenie wygrywa).
Tak też pisana była kronika radia „Dziub Dziub” i druga zespołu cheerleaderek „Swangirls” . Opiekowałem się nimi i mam ich kroniki. Uratowałem przed zniszczeniem. Czasem przeglądam, jak kustosz muzealny eksponaty. Lubię wspominać te cudowne lata, gdy wiele mi się chciało, gdy wiele było można. Historię radia dokumentuje jeszcze strona na Facebooku https://www.facebook.com/radiodziubdziub – tu nadal każdy może zajrzeć.
Zespól Swangirls jeszcze ma w internecie kilka filmików np. ten podsumowujący:
Strona internetowa już znikła. To też kawałek historii, którą przechowuję gdzieś w moim środku, blisko serca.
Youtube też pomaga naszej pamieci i kilka projektów z dawnej mojej pracy i tam znajduję. Jej, ale mnie wzięlo na retrospekcję 🙂 Czy to jeszcze ktoś pamieta, jak dużo nam wszystkim chciało się pracować poza lekcjami ? Na pewno! Wtedy szkoła nie ograniczała się tylko do papierów-dupochronów i tysięcy zgód. Działo się…
Dziś dbam już o kolejny radiowęzeł i uczestniczę w tworzeniu kolejnej kroniki, w innej szkole. Tworze wpisy na Facebooku np. https://www.facebook.com/SzkolneRadioWykrzyknik i nie tylko. Czy to ma sens? Wierzę, że tak. Jak długo to przetrwa? Nie wiem.
Podobnie na komputerowym dysku gromadzę tysiące zdjęć i filmików z mojego życia prywatnego i z pracy zawodowej. Też tak macie?
Żyjemy w czasach, gdy dysponujemy dostępnymi technologiami umożliwiającymi nam pozostawianie po sobie wielu śladów. Niektóre trwają nawet bez naszej woli. Mamy szczęście, bo nasi dziadkowie tylu możliwości nie mieli. Wiecie jak wyglądał Wasz pradziadek, czy co robił? A przecież byli. Mi zostały po nich dwie działki i zegar na ścianie. Na tych działkach wybudowałem dwa domy. To też po mnie zostanie dla przyszłych pokoleń. A ty co przekażesz nastepnym pokoleniom? Tylko geny? Warto pracować nie tylko dla siebie.
Póki żyjemy wiele okruchów historii trwa. Później, mam nadzieję, że jakiś czas przetrwa w innych, którzy będą wspominać nasze wspólne chwile. To chyba ważne, aby powstawały kroniki, szkolne strony, zdjęcia itp. bo pamięć ludzka jest zawodna, a te elementy są świadectwem naszego życia, rozwoju, zmian, czasem myśli jakie nas nachodzą. Z tą myślą tworzę też tego bloga. Tylko czy on przetrwa? Kto kiedyś przechowa zdjęcia, kroniki które mam w domu? No właśnie, nic nie jest wieczne. Szkoda, że wiele pamiątek naszej historii ginie, bo na przykład nie ma kto opłacić miejsca na jakimś serwerze lub nie ma uprawnień do tego, aby publikować wizerunki osób w takich materiałach utrwalonych.
Ale dopóki jest szansa czasem sobie coś przypomnieć, to cieszę się z każdego wspomnienia. Im jestem starszy tym częściej, tym bardziej. Dopóki potrafię, dopóki mam pamiątki i dopóki miewam z kim.