Technika to mój pierwszy przedmiot, jakiego uczyłem od lat dziewięćdziesiątych i do dziś uczę. Później pojawiła się informatyka i pierwsze komputery w szkołach, gdzie pracowałem. Po drodze romanse z matematyką, wuefem czy reklamą. Ale technika to jest to, co Wróbel lubi najbardziej, bo tu jest miejsce na różnorodność, na poszukiwanie i rozwijanie zainteresowań. Na odkrywanie predyspozycji i talentów. Tu mogłem się dobrze bawić i jeszcze mi za to płacono (hmm, wysokość pensji też jest zabawna, a raczej tragikomiczna). Czytaj dalej Nowo-stare lekcje w „Laboratorium Przyszłości”
A tak sobie, ciut pozalekcyjnie.
Fajnie jest móc budować to co w szkole jest wartością dodaną do nauki, nie do przecenienia, a przy tym w obecnym świecie coraz bardziej trudne do realizacji. Trudne, bo mniej jest dzieci i młodzieży, którym chce się robić coś dodatkowo w szkole. Często siedzenie przed komputerem wygrywa. Trudne, bo jest coraz więcej kłód kładzionych pod nogi, głównie przez pojedynczych rodziców-krzykaczy i ogólne trendy w oświacie. Lepiej się nie wychylać. Trudne, bo co raz mniej czasu ma nauczyciel chcący godnie żyć – musi szukać dodatkowej pracy. Trudne, bo coraz częściej nauczyciel musi zajmować się udowadnianiem, że zależy mu na dzieciach, że wie co robi, zamiast pracą z nimi. Czytaj dalej A tak sobie, ciut pozalekcyjnie.
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał?
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał? Czemuś na mój jeden żywot zawodowy zesłał tyle przekleństw?
A działo się to tak… Skuszony fałszywymi, jak się później okazało, obietnicami pasjonującej pracy i szybszej emerytury, zostałem nauczycielem. Zlekceważyłem wtedy fakt, że moi koledzy handlując odzieżą na straganie, zarabiali znacznie więcej niż ja. Pomyślałem, to musi się kiedyś zmienić, a kasa to nie najważniejsza rzecz na świecie. Szybko odkryłem, że satysfakcja i poczucie pewnej misji do wykonania, więcej znaczy niż pieniądze. System utwierdzał mnie w tym, poklepując po ramieniu, podczas wręczania kolejnych dyplomów i gratulacji. Uczniowie dobrym słowem. Absolwenci rzewnym wspomnieniem. Wsiąkłem w szkolnictwo bez reszty.
Akcja „SZKOŁA nie zastąpi DOMU”
Ministerstwo Edukacji Narodowej
J. Ch. Szucha 25,00-918 Warszawa
W odpowiedzi na niedorzeczną akcję „Dom nie jest filią szkoły” oraz stosunek niektórych rodziców do zadań domowych i potrzeby wychowania, opieki i wspierania dzieci w nauce w domu, domagam się:
Przepraszam, ale będę strajkował. :(
Szkoła to mój drugi dom. Jestem pracoholikiem, który o pracy myśli cały czas i pracuje nie tylko w szkole, ale również w domu. Nie raz moje domowe narzędzia, moje pieniądze i wiele prywatnych materiałów wspierały działania w szkole. Mam stanowisko pracy też w domu, w które zainwestowałem własne pieniądze i którego utrzymanie sam pokrywam. Moim dzieciom osobistym, szkolne dzieci czasem wydają się, być nawet ważniejsze niż one. Szkole i uczniom oddałem wiele z mojego życia. Dziś przepraszam za mą decyzję, ale BĘDĘ STRAJKOWAŁ.
Najsmutniejszy finał WOŚP
Ponad 20 lat organizuje zbiórki dla WOŚP w szkołach w których uczę. Staram się praktycznie wpajać dzieciom potrzebę działania dla innych, empatie, wrażliwość. Pokazać im jak można współpracować i pięknie działać dla cudownej idei. Nie dla jakiegoś Jurka Owsiaka. Nie dla punktów z zachowania, ale dlatego, aby po prostu pomagać. I oni w to idą. Każdy finał to nowe doświadczenie i nowe wrażenia.. Ten pozostanie w mojej głowie jako ten najsmutniejszy. Czytaj dalej Najsmutniejszy finał WOŚP
Przepraszam, że jestem nauczycielem
Przepraszam, że naraziłem społeczeństwo na straty związane z moim wykształceniem. W końcu prawie 24 lata spędziłem w szkole ucząc się w podstawówce, technikum, studium, potem jedne, drugie itd. studia. O dziesiątkach kursów i warsztatów nie wspomnę. I po co to było? Aby być pasożytem dalej żerującym na państwowym garnuszku? A mogłem zostać budowlańcem, taksówkarzem czy chociaż piekarzem. Kimś szanowanym i docenianym.
Czytaj dalej Przepraszam, że jestem nauczycielem