Zima – wykańczająco ’22-23

Jesień, a zwłaszcza zima to nie najlepszy czas na budowanie. Wiadomo: zimno, ciemno i nieprzyjemnie.

Niestety mimo, iż była wykonana instalacja centralnego ogrzewania, nie było jeszcze pieca i przyłącza gazu, a termin podłączenia wyznaczono mi dopiero na czerwiec 2023. Zmartwienie miałem ogromne, bo w domu, gdzie już są płyty gipsowo-kartonowe, nie można pozwolić sobie na wilgoć i mróz. Wróciliśmy do niezbyt ekologicznego, ale za to wypróbowanego rozwiązania jakim była tradycyjna „koza” i drewno (Prezesie, dziękuję za przyzwolenie). Węgiel w tym roku to luksus, więc dawkowany był z dużym wyczuciem. Na szczęście na budowie drewna dosyć.

Doskonale sprawdziło się ponad standardowe ocieplenie budynku, a i dzięki Bogu zima była dość łagodna. Ostatecznie nigdy w budynku nie zeszliśmy z temperaturą w okolice 0 stopni Celsjusza. Ufff!

Niemniej prace od jesieni aż do wiosny szły raczej powolnym tempem. Praca zawodowa pochłaniała dużo czasu. Jednak powoli, po kolei pojawiały się nowe pomieszczenia na liście tych niemalże gotowych do zamieszkania. Jednak chciałoby się więcej…

Jako pierwsze wykafelkowane pomieszczenie, mogę odnotować kotłownio-pralnie na parterze. Tu trzeba było się sprężać, aby przygotować miejsce pod montaż pieca gazowego z zasobnikiem na ciepłą wodę.  W pomieszczeniu tym mam przygotowane miejsce i instalacje pod pralkę czy suszarkę. Są też poprowadzone odpowiednie przewody dla fotowoltaiki, co zapewne kiedyś ułatwi jej montaż. Tu znajdują się dodatkowe liczniki wody, która popłynie na piętro. Nadal staram się tak budować, aby kiedyś mogły mieszkać tu dwie rodziny oddzielnie na górze i na dole.

Szczęśliwie nie musiałem czekać do czerwca i już końcem lutego miałem gotowe i czynne przyłącze gazu. Zamontowany piec gazowy Vaillant ogrzewa cały dom.

Można wygrzewać posadzkę.  Ciepełko zagościło na budowie.

Kolejne pomieszczenie w domu, bliskie ukończenia, to piwniczka „na wino i przetwory” 🙂 . Dumny jestem, że sobie ją wykombinowałem pod schodami. Obecnie jest już wykafelkowana i wstępnie pomalowana. Zapewne domownicy docenią posiadanie miejsca, gdzie można utrzymywać niższą temperaturę i przechowywać chociażby chłodne piwo czy świeże ziemniaki i marchewkę. Tym bardziej, że odwodnienie domu i izolacja podłogi okazały się wystarczające – piwniczka jest sucha.

Przez kilka tygodni listopada i początek grudnia bawiłem się kończeniem łazienki znajdującej się przy sypialni. To taki mój kolejny dodatkowy wymysł, którego nie było w pierwotnym projekcie. Do tej łazienki wejście jest wprost z głównej sypialni. Myślę, że każda młoda para doceni takie intymne rozwiązanie, a i ludzie w podeszłym wieku, ucieszą się mając pod ręką własną, nieblokowaną ubikację z prysznicem. W łazience tej dużo bieli zapewniają białe płytki z ornamentem, a charakteru dodają te imitujące ciepłe drewno. Do tego wyposażenie z firmy Cersanit i armatura Grohe, powinny na długo zapewnić trwałość. Zapewne będzie tu ciepło, bo strop ociepliłem dodatkową warstwą wełny mineralnej – to już ponad 30 cm wyszło.

Idąc za ciosem dokończyłem główną sypialnie, tę przy gotowej już łazience. Zamontowałem tu dwoje białych drzwi firmy DRE oraz położyłem panele podłogowe o podwyższonej klasie ścieralności. Na ścianie ceramiczna farba Magnat – całkiem fajnie się ją kładzie, a do tego podobno bardzo wytrzymała i oddychająca powłoka.

  

Nie ma tu dużego balkonu, ale podwójne drzwi pozwolą na wywietrzenie pościeli na balustradzie małego balkoniku. Światło można zapalać i wyłączać dla każdej lampy oddzielnie przy wejściu i przy przyszłym łóżku – będzie wygodnie. Gdy widać całkowicie gotowe pomieszczenie, z lampami, z zasłonami, to serce rośnie. To jak światełko w niekończącym się tunelu. Teraz to już musi być z górki.

Wczoraj (18  marca) przyspawałem balustradę na dużym balkonie, po stronie południowej. Płytki położyłem tu jeszcze jesienią.  Jeszcze kilka drobnostek zostało, ale już mnie cieszy. Kolejna część domu jest prawie gotowa. Na balkonie tyle warstw izolacji przeciwwilgociowej i termicznej, że mam nadzieję nigdy nic złego się tu się nie stanie.

Balkon to trudne miejsce, bo zimą stale mokre, przy tym mróz, a latem dodatnie temperatury kilkudziesięciu stopni nie są rzadkością – stąd starałem się nie oszczędzać na jakości materiałów. Pożyjemy zobaczymy. Wydaje mi się, że prezentuje się dobrze i jest funkcjonalną ozdobą domu.

Po zimie dom ma już wszystkie niezbędne przyłącza: gaz, prąd, woda, kanalizacja, zbiornik na deszczówkę. Jest ciepło. Woda w łazience płynie. Skrzynki bezpiecznikowe już zrobiłem, ale jeszcze wiele gniazdek i wyłączników do zamontowania zostało. Razem będzie ich niemal 100.

Powoli wszystko zaczyna działać tak jak trzeba. Jest nadzieja, że z końcem lata dom zostanie ukończony i będzie szukał lokatora lub właściciela. W końcu ktoś tu musi zamieszkać. Ale na razie jeszcze trwa budowa 😊