Najsmutniejszy finał WOŚP

Ponad 20 lat organizuje zbiórki dla WOŚP w szkołach w których uczę. Staram się praktycznie wpajać dzieciom potrzebę działania dla innych, empatie, wrażliwość. Pokazać im jak można współpracować i pięknie działać dla cudownej idei. Nie dla jakiegoś Jurka Owsiaka. Nie dla punktów z zachowania, ale dlatego, aby po prostu pomagać. I oni w to idą. Każdy finał to nowe doświadczenie i nowe wrażenia.. Ten pozostanie w mojej głowie jako ten najsmutniejszy.

Nóż nie tylko zabił prezydenta Gdańska, ale też przeciął ciąg cudownych lat. Piękne pasmo 27 finałów. Narzędzie w ręku szaleńca, nieupilnowanego przez system prewencji.  Wbite w serce człowieka w dniu, kiedy miliony serduszek trafiają do ludzi pełnych dobroci. Jest szok. Niedowierzanie, że ktoś mógł chcieć kogoś zabić w takim dniu, w takim miejscu. Że zabił. Ludzie! Polacy! W jakim kierunku idziemy? Co się z naszym światem dzieje?

Myślę, że nic już nie będzie takie jak było. Bo już wiemy, że żyjemy w świecie, gdzie życie ludzkie jest coraz tańsze. Gdzie nienawiść sączy się z telewizji, radia, ludzkich dyskusji i rozlewa między nami. Czasem dajemy się wciągnąć. Przestajemy dostrzegać mowę nienawiści. Aż pojawia się coś co nas szokuje. Czasem jest to facet zabity pod Tesco, bo zwrócił uwagę nastolatkowi. Czasem policjant na przystanku, kibic na chodniku. Dziś znana persona na scenie. Czujemy, że stało się coś strasznego. Że znów przekroczono granice i przepchnięto je jeszcze dalej. Czy znów się do tego przyzwyczaimy? Ułożymy po swojemu, wytłumaczymy, tak jak zrobiliśmy z wieloma innym wartościami przekazanymi nam przez pokolenia. Czy „Nie zabijaj” też stanie się przykazaniem tylko dla moherów i ludzi opętanych przez księży? Efekt wolności, barku dyscypliny, barku wiary i autorytetów. Efekt żądzy zaspakajania swych potrzeb. „Po trupach do celu”.

Nie będzie już tak jak było. Bo nie może być, gdy odchodzi z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurek Owsiak. I nie mówię tego dlatego, że zawsze podobało mi się to co mówił. Że się z nim zgadałem. Ale dlatego, że jego charyzma udzielała się milionom ludzi przez ćwierć wieku, wydobywając z nich to co najlepsze. Że przez tyle lat mobilizował mnie i wielu innych do działania. Pokazywał nam, że możemy czuć się wspaniałym, wyjątkowym narodem. Raz w roku tacy byliśmy dzięki niemu. I nie interesuje mnie czy jego ojciec był komunistą, czy on się modli i co jadał na obiad. Smutno mi  i czuje wielki żal, że człowiek, dzięki któremu miliony ludzi pomagało wielu chorym dzieciom, dziś odchodzi zaszczuty przez swoich wrogów. Przez ludzi, którzy przyszli i odejdą nie robiąc nic dobrego dla innych. Kamień na kamieniu po nich nie zostanie. Jedno co będą mogli powiedzieć to: „wypędziliśmy Jurka Owsiaka z działalności charytatywnej w Polsce”. Czarny jest ten dzień dziś dla mnie, gdy okazuje się że tacy ludzie wygrywają.

Najczarniejszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.