Przedobiednie myśli egzystencjalne mięsożercy.

Cóż my wiemy o świecie? Tyle ile udało się nam zobaczyć, odkryć, zrozumieć. Ale czy aby na pewno nasze zmysły dostrzegają wszystko? Co może powiedzieć trójkąt, dla którego całym światem jest kartka papieru, o świecie trójwymiarowym, który go otacza? A jeżeli są też inne wymiary poza tymi, o których wiemy. A jeżeli nasz świat to tylko odrobina rzeczywistości? Jest świat, który znamy, dotykamy, widzimy. Ale jest też sfera, której nie widzimy, a co najwyżej wierzymy, że jest. Czytaj dalej Przedobiednie myśli egzystencjalne mięsożercy.

A tak sobie, ciut pozalekcyjnie.

Fajnie jest móc budować to co w szkole jest wartością dodaną do nauki, nie do przecenienia, a przy tym w obecnym świecie coraz bardziej trudne do realizacji. Trudne, bo mniej jest dzieci i młodzieży, którym chce się robić coś dodatkowo w szkole. Często siedzenie przed komputerem wygrywa. Trudne, bo jest coraz więcej kłód kładzionych pod nogi, głównie przez pojedynczych rodziców-krzykaczy i ogólne trendy w oświacie. Lepiej się nie wychylać. Trudne, bo co raz mniej czasu ma nauczyciel chcący godnie żyć – musi szukać dodatkowej pracy. Trudne, bo coraz częściej nauczyciel musi zajmować się udowadnianiem, że zależy mu na dzieciach, że wie co robi,  zamiast pracą z nimi. Czytaj dalej A tak sobie, ciut pozalekcyjnie.

Nocne ładowanie baterii na granicy prawa  i rozsądku

Dziś mam za sobą kolejną nockę spędzoną w szkole z kolejną ekipą radiowęzła, którym się opiekuję. Myślę, że w ostatnich 20 latach poprowadziłem takich i podobnych nocek z 50. Prawie rutyna jak dla mnie. Coś nowego dla większości tych uczniów. Wyczekiwanego przez pół roku. Wiem już, że będą o tym pamiętać przez lata. Większość szybko zapomni o programowaniu w Baltie czy właściwościach drewna liściastego, ale nie tę nockę. Czytaj dalej Nocne ładowanie baterii na granicy prawa  i rozsądku

Płynie czas i rodzi wspomnienia…

Nie dawno pewne spotkanie z cyklu „po latach”, otworzyło we mnie nowe spojrzenie na siebie. Nową perspektywę. Lata płyną i człowiek staje się chodzącym muzeum. Oczywiście wizualnie, ale też i wewnętrznie. Dopóki alzheimer mnie nie zresetuje, jestem przenośną pamięcią, która ma w sobie zapisane tysiące kart mojej historii. To akurat nie ważne, ale mam też w sobie zapisanych tysiące wydarzeń, w których brało udział wielu innych ludzi. Jako nauczyciel, czasem trener IT,  od dziesiątek lat obcuję z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi. Wspólnie tworzymy historie i gdy mamy okazję wspominamy. Póki żyjemy. Czytaj dalej Płynie czas i rodzi wspomnienia…

„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” Ksiądz Jan Twardowski

Wiem, że to co dziś mnie meczy nie jest tematem na blog. Ale ten blog powstał właśnie tylko dlatego, że czasem coś tak mnie dotyka, że nie potrafię tego stłamsić w sobie. Tu mogę czasem upuścić pary. Pisze też aby zapamiętać to co czasem przeżywałem w moim życiu, jakie miałem myśli. Więc wybaczcie.

Dziś jestem załamany, bo nie zdążyłem. Bo ciągle gonię za materialnymi sprawami, realizuje się na budowie, w szkole. Podróżuję. Bo zawsze wydawało mi się, że zdążę… I tak półtora roku wybierałem się do Jurka i nie zdążyłem. Musiał odejść do krainy tych, którzy ukończyli życiowy bieg, wygrali zawody, abym zwyczajnie za nim zatęsknił. Abym odczuł żal i wstyd, że tak dawno go nie widziałem. I już nie zobaczę.

Czytaj dalej „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” Ksiądz Jan Twardowski

Jedna doba bliżej końca

Cudownie jest móc znów starać się zaaklimatyzować w szkole po długim okresie lenistwa. Trzeba tylko znaleźć w sobie motywację. Wpadłem na pomysł stawiania sobie wyzwań. Czasem niby małych, ale jakże budujących. Na przykład takie wyzwanie: znajdź 10 powodów, dla których fajnie jest być nauczycielem w polskiej szkole. Takiej szkole. No dobra  – niech będzie 5. Hmmm, no może przesadziłem. Pomyśle o innym wyzwaniu. Czytaj dalej Jedna doba bliżej końca

Remoncik dobry na wszystko

Czas pandemii, gdy nie można normalnie pracować, swobodnie podróżować, spotykać się z ludźmi, to trudny czas. Zwłaszcza na początku, gdy człowiek nagle został wyrwany ze swej codzienności.  Dni płynęły wolno.  Praca zdalna częściowo zajmowała mi głowę. Jedyne emocje, to kłótnia z żoną lub ciekawy film. W takim czasie trafiło mi się  wyzwanie, jakie postawiła przede mną moja siostra. Remont, a raczej przeróbka pokoju z kuchnią na minimieszkanie. Czytaj dalej Remoncik dobry na wszystko

Wielkanoc 2020

Dawno temu zabito człowieka, który chodził po świecie i opowiadał głupoty,
że Bóg jest najważniejszy, że miłość, że trzeba kochać ludzi, a w szczególności swych wrogów.
O dziwo, poglądami tymi zarażał innych. Miał przyjaciół, rzesze sympatyków.
Tylu, że jak tydzień wcześniej wchodził do miasta, ulice tętniły wiwatami,
a palmowe liście, w dowód uznania, zaścieliły drogę po której stąpał.
Mija kilka dni, kilkadziesiąt srebrników i ten sam tłum woła – zabić go!
I zabijają! Czytaj dalej Wielkanoc 2020

No i 140 000 uzbierane! – Ad vocem do poprzedniego postu

ad vocem

Pieniądze zebrane! Cieszę się, że odrobinkę pomogłem swoim poprzednim postem. Tekstem, który to zaczął żyć własnym życiem poprzez udostępnienia i kopiowanie. Poruszył niektóre serca i umysły. Nie czuję się powołanym do przekonywania innych, nie chcę tu na blogu polemizować (taką zasadę przyjąłem i teraz niestety łamię),  ale muszę coś dodać, bo spokoju mi to nie daje.

Czytaj dalej No i 140 000 uzbierane! – Ad vocem do poprzedniego postu